Wszystko wskazuje na to, że zima w końcu odpuściła i będziemy mogli prowadzić ćwiczenia praktyczne w „normalnych warunkach”. Mimo, że temperatury sięgały czasem -17 stopni to… nie brakowało chętnych na latanie :).
Tę zimę trochę „przezimowaliśmy”. W styczniu i lutym zrobiliśmy 4 mniejsze szkolenia 2-3 osobowe. Trochę z braku chętnych, a trochę z własnej woli. Prawdę mówiąc to nie lubię zimna, więc o ile wykłady z prawa czy zasad lotów w ciepłym biurze mógłbym prowadzić bez przerwy, tak latanie przy temperaturach mocno poniżej zera mnie trochę odstrasza.
Są jednak różne charaktery na tym świecie, a ćwiczenia praktyczne trzeba kiedyś w końcu zrobić… Nikomu latania nie odmawiamy więc jeśli tylko ktoś pisał się na takie loty – to oczywiście ćwiczyliśmy do… granic tolerancji naszych palców u rąk, które sztywniały mimo zakładania najlepszych rękawic. Egzamin zbliżał się jednak dużymi krokami więc czasem po prostu „nie ma przeproś”!
Prawdę mówiąc to nawet nie zrobiliśmy zbyt wielu zdjęć z tych lotów, bo strach było zdejmować rękawice, żeby „tapnąć” w ekran smartfona…
Na początku lutego zdarzyło mi się latać z kursantem Przemkiem w przyjemnej zimowej aurze i przy temperaturze „jedynie” 0 stopni. W centrum miasta śnieg momentalnie topniał, ale na terenach zielonych zalegało go całkiem sporo.
Największym zaskoczeniem było jednak oblodzenie śmigieł, które występowało dosłownie po 10 minutach lotu. Duża wilgotność powietrza, mgła, krople wody osiadające na śmigłach, które obracają się kilkanaście tysięcy raz na minutę – to wszystko powodowało momentalne powstawanie lodowej skorupy na krawędzi natarcia i całkiem ładnych „lodowych pazurków” na krawędziach spływu śmigieł.
Do zdjęcia lodu na szczęście wystarczyła zwykła rękawiczka, ale problem powtarzał się w zasadzie przy każdym kolejnym locie. Na przyszłość dostałem od znajomego wskazówkę: warto nałożyć na śmigła hydrofobowy impregnat do szyb samochodowych, który powinien przeciwdziałać osiadaniu kropelek wody na śmigłach we mgle lub przy dużej wilgotności powietrza. W ten sposób można prawdopodobnie zapobiec temu niebezpiecznemu zjawisku jakim jest oblodzenie śmigieł.
Na zdjęciach wystąpili: kursant Darek i kursant Przemek. Pozostałych kursantów przepraszam za brak uwiecznienia na fotografiach, ale po prostu było zbyt zimno by wyciągać telefon ;). – Michał